środa, 15 listopada 2017

Podmorskie wulkany Morza Tyrreńskiego i kaldera Yellowstone

Badacze z INGV wraz z kolegami z Nowozelandzkiego Instytutu Środowiska Morskiego przeprowadzili kilka badań i wykryli łańcuch 15 podmorskich wulkanów (w tym siedmiu do tej pory nieznanych) formujących linearną strukturę o długości 90 km i szerokości 20 km w morzu Tyrreńskim (kierunek wschód-zachód). Chodzi o tzw. masyw Palinuro znajdujący się na głębokości od 3200 do 80 metrów pod powierzchnią morza i formujący większą grupę wulkanów niż inne podmorskie wulkany morza Tyrreńskiego, wulkany liparyjskie czy wulkan Marsili. Aktywność erupcyjna tych wulkanów miała miejsce w przedziale czasowym od 800 000 do 300 000 lat temu, ale nie można wykluczyć ich erupcji w czasach historycznych. Obecnie wykazują podmorską aktywność hydrotermalną wskazując na strefę anomalii termicznej, w której temperatura sięga 500 stopni Celsjusza.

Palinuro to podmorski wulkan zlokalizowany 65 km od wybrzeża Cilento w południowych Włoszech. Rozciąga się na odległość około 75 km, składa się z 8 głównych struktur wulkanicznych, a jego wierzchołek sięga wysokości 100 metrów poniżej powierzchni morza. Jego potencjalna erupcja mogłaby spowodować fale tsunami docierające do wybrzeża południowych Włoch.

Do ostatniej potężnej erupcji kaldery Yellowstone doszło ok. 630 000 lat temu. W jej wyniku maksymalna grubość warstwy popiołu sięgnęła 200 metrów - czyli jest na tyle gruba aby pokryć niektóre nowoczesne drapacze chmur. Erupcja ta wyemitowała ogromne ilości popiołu do ziemskiej atmosfery, miała znaczący wpływ na klimat, zredukowała zdolność roślin do fotosyntezy i zwierząt do oddychania. Badacze z U.C Santa Barbara stwierdzili że składała się ona tak naprawdę z dwóch osobnych erupcji. Wskazują na to dwie warstwy popiołu w sedymentach oceanicznych w Basenie Santa Barbara zbadane metodą chemicznego odcisku palca. Zbadano warstwy popiołu w regionie oceanu, gdzie panuje anoksja (brak tlenu dla żyjątek, które mogły te warstwy uszkodzić). Badacze wykazali też że te dwie erupcje miały miejsce w odstępie czasowym około 170 lat. Obie spowodowały schłodzenie oceanu o około 3 stopnie Celsjusza. Wskazują na to badania izotopów w muszlach otwornic (Foraminifera) - małych fotosyntezujących organizmów pływających przy powierzchni oceanu i absorbujących rozmaite wskaźniki izotopów tlenu w trakcie formowania ich muszelek z węglanu wapnia - w zależności od temperatury otaczającej je wody oceanu. Precyzyjny pomiar tych wskaźników oraz ich porównanie ze standardami na świecie przyczynia się do określenia temperatury powierzchni oceanu za krótkiego życia wspomnianych otwornic. Czyli obie erupcje spowodowały spadek temperatury oceanu o ok. 3 stopnie Celsjusza, schłodziły ziemski klimat odwracając tym samym ówczesny trend ocieplenia. Na Ziemi zapanowała wulkaniczna zima z powodu zablokowania promieni Słońca przez obecne w atmosferze popiół i gazy. Zatem być może w celu odwrócenia antropogenicznego globalnego ocieplenia potrzebujemy erupcji superwulkanu Yellowstone (albo jakiegokolwiek innego). Czy aby na pewno?

Tak czy owak kaldera Yellowstone kiedyś znowu wybuchnie. Kiedy to przebudzenie nastąpi i jaka będzie jego magnituda tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz